Milion stron o ptakach, ich piórkach i nóżkach, a ja nie ominęłam ani linijki, więc to chyba po prostu bardzo dobra proza. Dziwaczna, obrazowa, momentami groteskowo zabawna. Niestety wciąż nie do końca rozumiem zakończenie, a wszystkie recenzje, do których udało mi się dotrzeć, starannie ten temat omijają (coś mi mówi, że pewnie autorzy też nie do końca zrozumieli).
"Tu trzeba było zapytać, co to znaczy "być wariatem", ale nie zapytałem.Ten Renaldi wie zdaje się tyle, co i ja. Każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę. Jak się z nią włazi w paradę zbyt wielu ludziom, mówią na niego wariat. Czasami człowiek sam już nie wyrabia, przyznaje się, że zwariował, i wtedy inni się nim zajmują."