JezusMaria, to dopada chyba wszystkich, kiedy ma się tyle lat, co ja. Że krew zbyt szybko zalewa, że się chce robić różne rzeczy, jakby się sprzeciwić, ale z drugiej strony niezbyt można i niezbyt się działania udają.
Historia literatury polskiej, rozmawiamy sobie wczoraj o Barańczaku. Prowadzący rzuca nam kilka wierszy, pisane w 1977, czyli że o komunizmie, mówi, że to o "ówczesnym" systemie.
Spójrzcie,
brzmi, jak "ówczesny"?
Stanisław Barańczak
Co jest grane
Wszyscy wiemy, co; puszczamy do siebie oko, nie puszczając farby;
wiadomo, co jest grane: muzyka ludowa
w radio, wojskowe marsze na ulicach
w każde święto, na estradach piosenki młodzieżowe o
radości życia, na stadionie grany
jest hymn państwowy, na wiezy mariackiej
hejnał, w czasie pochodu Międzynarodówka,
o świcie grana jest pobudka na fantarach
fabrycznych syren, a wieczorem
kołysanka telewizyjnego filmu z wyższych sfer;
i to wszystko, co tu jest grane, wszystko, co tu się rozgrywa,
kończy się pięknym i optymistycznym akordem,
przyszłość narodu w postaci małej dziewczynki
odgrywa pantomimę wręczania wzruszonych kwiatów.
Wszyscy wiemy, co tu jest grane, wszyscy wiemy, co się za tym kryje,
kto się kryje za złotym pancerzem tuby w wojskowej
orkiestrze, kto się kryje za tarczą ludowej basetli,
za naelektryzowanym drutem gitarowych strun, wszyscy
wiemy, że to my sami się kryjemy, że to nami,
żetonami, gra się w tę grę, w mówiąc ściślej
my sami gramy sobą przed samymi sobą -
ale w rytmicznym terrorze hołubców, paradnego marszu,
estradowych podrygów, chóralnego śpiewu,
w tym tumulcie wszystkiego, co jest grane przez nas
ogłuszeni i ogłupieni doszczętnie, tracimy
głos i głowę, zapominając wciąż na nowo,
kto tu gra, po co, i co jest właściwie
grane.
i drugi:
Ugryź się w język
Nie pluj od razu wszystkim, co ci myśl
na język przyniesie; zanim otworzysz usta,
przełknij tę gorzką ślinę, zanim co powiesz, trzy razy
się zastanów nad losem a) posady, b)
posad świata, c) wszystkich
posadzonych; bity w twarz pięścią
pieśni masowej, ugryź się czym prędzej w język,
tak, mocno, jeszcze mocniej, nie rozwieraj szczęk,
zaciśnij zęby, nie bój się, najwyżej
język ci spuchnie tak korzystnie, że
nie będziesz mógł już wybełkotać ani słowa
i bez żadnych problemów uzyskasz czasowe
zwolnienie z prawdy; a jeśli poczujesz
na podniebieniu słony smak, nie przejmuj się:
ten czerwony atrament gniewu i tak nie przejdzie ci przez usta
***
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to poetyckie podsumowanie okołowyborowych klimatów.